piątek, 13 lutego 2009

Ustnik dla każdego...

Czas zacząć kolejny wpis niezwiązany z tematyką ślubną, choć może nie do końca :-)...

Każdego roku, przed różnego rodzaju świętami i długimi weekendami media informują nas o ilości pijanych kierowców oraz o akcjach policji, które mają na celu zmniejszanie tej liczby. Powstają różnego rodzaju kampanie reklamowe, w miastach pojawiają się ulotki i billbordy, a w hipermarketach są tworzone "kąciki trzeźwości", w których można np. przymierzyć tzw. alkogogle, aby sprawdzić jak widzi drogę pijany kierowca. Wszystkie te akcje pochłaniają setki tysięcy złotych, z publicznego budżetu, a mimo to nie przynoszą oczekiwanych skutków.


Ostatnio zastanawiałem się jakie są "domowe" sposoby sprawdzenia ilości alkoholu w swoim organizmie. Pierwszy z nich to na pewno zakup alkomatu. Można je kupić na allegro, a ich cena waha się od 13,49 zł za alkomat w formie breloczka do blisko 5000 zł. Nie wiem jak cena wpływa na dokładność tego typu urządzeń, ale przypuszczam, że ma znaczenie. Oprócz alkomatów na rynku są dostępne różnego rodzaju alkotesty - ampułki wypełnione proszkiem chemicznym, który pod wpływem wydychanego powietrza zmienia kolor, podając nam przybliżoną zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu.

Przykład alkotestu. Źródło: www.alkoholomierz.pl

Niestety, żaden powyższy sposób nie da nam 100% gwarancji, że wynik który otrzymaliśmy pokryje się z rezultatem pomiaru przeprowadzonym na policyjnym sprzęcie, podczas kontroli drogowej.

I tak doszedłem do wniosku, że najlepszym sposobem byłoby wybranie się na najbliższą komendę policji i poproszenie o sprawdzenie ilości promili w organizmie. Niestety jak się okazało jest to niewykonalne. Skąd to wiem? Otóż ostatnio dowiedziałem się, że na identyczny pomysł, jak mój, wpadł znajomy, który kilka godzin po spożyciu alkoholu musiał przejechać kilkaset kilometrów. Mając świadomość, że promile mogły jeszcze nie wyparować, postanowił pójść na najbliższy komisariat i poprosić o przebadanie policyjnym alkomatem. Okazało się jednak, że taka "operacja" nie jest możliwa. Nie przez to, że nie było odpowiedniego urządzenia albo, że było zepsute, lecz dlatego że panowie policjanci nie wiedzieli co w takim przypadku mieliby wpisać do protokołu, który muszą wypełniać. Najśmieszniejsze jest to, że zapytali się, czy przyjechał samochodem. Jeżeli tak by było, to z pewnością zostałby przebadany, bo wtedy już byłoby wiadomo co wpisać do raportu, tyle tylko, że konsekwencje mogły być o wiele gorsze. Kolejną ciekawostką jest fakt, że ci sami policjanci podali mu namiary na dwie stacje benzynowe, które posiadają alkomaty, co niestety okazało się nieprawdziwą informacją. W ten oto sposób znajomy bezsensownie stracił blisko dwie godziny czasu. Jego historia skończyła się na tym, że poprowadziła jego żona, ale zastanawiam się ile osób w podobnej sytuacji po prostu ryzykuję i wsiada za kółko, mimo że nie mają pewności co do swojej trzeźwości. Niestety żadna statystyka nigdy nam tego nie powie.

Zastanawiam się czy zamiast wydawać miliony złotych rocznie na kampanie reklamowe nie byłoby lepiej kupić np. milion jednorazowych ustników do alkomatów i umożliwić ludziom przebadanie się na dowolnym komisariacie policji, bądź stacji benzynowej homologowanym urządzeniem. Czy to nie byłby klucz do sukcesu? Wskażcie mi osobę (pomijając oczywiście skrajne przypadki), która wiedząc, że przekroczyła dopuszczalną normę, świadomie wsiądzie za kierownicę. Gdyby to połączyć z karą dożywotniego zabrania prawa jazdy i ogromną karą finansową, w przypadku jazdy po pijaku, radykalnie spadłaby ilość pijanych kierowców. Powstaje pytanie, ile taka akcja mogłaby kosztować państwo? Załóżmy, że jednorazowy ustnik do alkomatu kosztuje 10-20 gr, więc koszt zakupu miliona to wydatek 100-200 tyś zł - czyli tyle co nic dla budżetu. Oczywiście gdyby znaleźli się sponsorzy lub każdy kierowca płaciłby złotówkę za badanie koszty byłyby o wiele mniejsze, a nawet mogłyby się przerodzić w spory zysk. Banalnie proste rozwiązanie, które dodatkowo ma same plusy, tylko czemu nikt na to jeszcze nie wpadł? A może wpadł, tylko nikomu się nie chce tego realizować. To już pozostawiam Waszej ocenie.

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz